Rysunek - Malarstwo - Digital Painting

ERASMUS ERASMUSOWI NIERÓWNY – Niemcy

Wyjazd na erasmusa- niezwykła przygoda, zabawa, nowe znajomości, podróże, imprezy, szalone decyzje, ogromny rozwój- najlepsze doświadczenie życia!

Ale czy na pewno? 

Witam Was w drugim etapie serii erasmusowej, czyli:

ERASMUS ERASMUSOWI NIERÓWNY

Miałam przyjemność porozmawiania z 15 osobami, które w tym samym roku akademickim, wyjechały na wymianę do różnych krajów, w różnych okolicznościach, na 11 różnych uczelni. Zbierałam ich wrażenia, starając się jak najdokładniej zrozumieć wszystkie aspekty ich wyjazdów. Postanowiłam opisać je Wam w formie zbiorowej, dodając do każdej uczelni cytaty, które uzupełniają wrażenia moich rozmówców.

Poruszymy aspekty takie jak:

  1. Decyzja o wyjeździe
  2. Wybór uczelni i proces aplikacji 
  3. Zakwaterowanie
  4. Oczekiwania wobec wyjazdu vs rzeczywistość
  5. Początki w obcym kraju
  6. Języki obce
  7. Największe wyzwania
  8. Emocje i uczucia
  9. Powrót
  10. Skutki uboczne

 

Z uwagi na ilość materiału ten artykuł będzie cotygodniową serią, w której przedstawię różne kierunki wymiany z programu Erasmus+.

 

W tej części dowiecie się co nieco o Niemczech!

NIEMCY - MONACHIUM

Kraje niemieckojęzyczne często odstraszają z uwagi na… konieczność porozumiewania się w języku niemieckim. Jednak dla naszej bohaterki- Weroniki, studentki Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej, nie było to wyzwaniem.

Decyzja o wyjeździe

Dla Weroniki wyjazd na studia zagraniczne był opcją, którą rozważała jeszcze w liceum. Decyzję o rozpoczęciu studiów w obcym kraju, zmuszona była odłożyć, więc postawiła sobie wtedy za cel, by chociaż skorzystać z programu Erasmus+ i doświadczyć w jakimś stopniu tego, o czym marzyła.

Wybór uczelni i proces aplikacji

Uczelnia nie miała tu dla niej znaczenia. Weronika była w Monachium cztery razy w życiu i, zauroczona tym miastem, nie brała pod uwagę innej możliwości. W kwestii samej uczelni wiedziała jedynie, że jest ona dosyć techniczna, więc bała się zagłębiać w temat. Jak już wspomniałam- nie rozważała innej opcji, więc nie chciała się zniechęcić lub przerazić poziomem nauczania. Sprawdziła jedynie, ilu jest erasmusów i, już po dostaniu się, zorientowała się w ofercie przedmiotów.
Proces wyboru zajęć  był bardzo skomplikowany, co przyniosło jej wiele stresu. Na każde zajęcia obowiązywały zapisy w systemie, co było dla niej nowością. Mogła wybierać z całego katalogu przedmiotów- również spoza architektury, co było dla niej niezwykle interesujące. Problemem był jednak fakt, że mogła nie zostać zaakceptowana, z uwagi na brak miejsc lub specyficzne wymagania od prowadzących. Oczywiście wymaganym językiem był niemiecki, natomiast uczelnia była niezwykle otwarta również na kursy po angielsku.

Proces aplikacji wspomina bezproblemowo. Ze strony niemieckiej wszystko było świetnie zorganizowane. Proces był wytłumaczony z detalami, każdy dokument omówiony w prezentacji, a w razie pytań odpowiedzi dostawało się w bardzo krótkim czasie. Zapytana o stronę polską, odpowiedziała, że było okay (co było również dosyć wymowne w kontekście pochwał kierowanych w stronę niemieckiej uczelni :D).

Zakwaterowanie

Mieszkania to kwestia problematyczna chyba dla większości studentów wymiany. I tu nie obeszło się bez trudów- szanse na przyznanie akademika są niskie, w większości przypadków trzeba aplikować rok lub dwa lata wcześniej. Ona dostała maila w styczniu i udało jej się zorganizować sobie zakwaterowanie. Ceny w Monachium niestety są na tyle wysokie, że stypendium otrzymywane z programu nie pokrywało miesięcznego kosztu. Warto wziąć to pod uwagę, planując swój budżet!

Oczekiwania wobec wyjazdu vs rzeczywistość

Weronika znała miasto dobrze jeszcze przed wyjazdem, więc nie stanowiło ono dla niej ani wyzwania, ani zaskoczenia. Jej głównym celem było zbudowanie portfolio, z jednoczesnym korzystaniem z życia, zabawą, luzem i poznawaniem ludzi. Jednocześnie ciężko było jej sprecyzować swoje oczekiwania- po prostu nie wiedziała, czego się spodziewać. Nieco się zawiodła, że wyjazd wcale nie dał jej zupełnego luzu i swobody. Większość czasu spędzała nad projektami. Nieco na minus uczelnia zaskoczyła ją również w kontekście korekt, które były mało sprecyzowane i konkretne. Miała przez to poczucie, że nie uczy się niczego nowego i że dużo zagadnień musi odkrywać na własną rękę. To, co bardzo jej zaimponowało to prestiż kampusu- poziom nauczania, sprzęty, które mieli do użytku codziennego, były dla niej fascynujące. Warto tu jako ciekawostkę wspomnieć, że semestr na uczelni trwał od końca kwietnia, do końca lipca, co również może sprawić zaskoczenie. 

Początki w obcym kraju

Sam przyjazd do Monachium Weronika wspomina z dużym entuzjazmem. Pojechała do Niemiec 3 tygodnie przed rozpoczęciem semestru głównie z uwagi na  wycieczkę integracyjną, na którą się zapisała. To było dla niej niezwykłe doświadczenie- zaznała życia stereotypowego erasmusa, poznała mnóstwo ludzi z całego świata, miała szansę co nieco poimprezować i poczuć się częścią czegoś większego.
W kontekście uczelni była nieco kłębkiem nerwów. Długo czekała na akceptację kursów, wielokrotnie musiała zmieniać Learning Agreement, zdarzało się, że o zakwalifikowaniu się na dany przedmiot, dowiadywała się kilka godzin przed pierwszymi zajęciami. Panował duży chaos, który sprawiał, że czuła się zagubiona w skomplikowanej procedurze i z całych sił próbowała zachować w tym spokój.

Języki obce

Zgodnie z wymogami uczelni, musiała mieć język niemiecki na poziomie C1. Wartym wspomnienia ponownie jest fakt, że uczelnia była bardzo otwarta na kursy w języku angielskim, który jest w Niemczech na wysokim poziomie. Jeśli było ustalone, że dany przedmiot jest prowadzony właśnie w tym języku- dokładnie tak było, nikt nie miał w tym kontekście żadnych problemów.
Oceniając swój poziom językowy, Weronika zaznacza, że w kwestii angielskiego udało jej się wskoczyć z bardzo słabego B2 na dużo wyższy poziom. Rozwinęła się niesamowicie pod względem słownictwa z wielu branż, dzięki szerokiej gamie przedmiotów, które sobie wybrała. Od scenografię, przez oczywistą architekturę, aż po robotykę- nie było granic. Niemiecki miała na C1- co tu dużo mówić :)

Największe wyzwania

Tu ponownie podkreślony jest kontekst samotnego wyjazdu- było to dla niej niemałe życiowe wyzwanie. Wszystko musiała organizować na własną rękę, troszczyć się o każdy najdrobniejszy detal. Z nikim nie dzieliła trudności, które napotykała. Musiała sama dopilnować wszelkich formalności. Nikt jej o niczym nie przypominał. Była zmuszona liczyć na samą siebie. Przystosowanie się do nowego systemu nauczania, do procesu zapisów na zajęcia, do organizacji uczelni- to wszystko nie było dla niej proste. Dodatkowo placówka nie szczyciła się wysokim poziomem zautomatyzowania systemu- wszystko było w innym miejscu, trzeba było przejść przez dziesiątki stron, a czas oczekiwania na akceptację na zajęcia był nieznany- jak wspomniałam, można było dowiedzieć się zaledwie kilka godzin przed pierwszym kursem. 

victor-4F3WAzbEdow-unsplash

Emocje i uczucia

Weronika, opisując swój wyjazd, używa całego wachlarzu emocji, które odczuwała. Od stresu związanego z aplikacją na przedmioty, przez ten dotyczący pracy w grupach. Wspomina wyczerpanie emocjonalne, które towarzyszyło jej w związku z czterema projektami w czterech różnych grupach, w których były najróżniejsze narodowości. Czuła w tym kontekście również ogromny rozwój osobisty, wzmocnienie charakteru i zdobywanie umiejętności odnajdywania się w skrajnych sytuacjach. Miks kulturowy był czymś, co wywoływało w niej równie duży miks emocji. Od podziwu, przez niechęć, od braku zrozumienia, bo naukę akceptacji. Czasem czuła złość w związku z tym wyzwaniem. Czasem czuła wdzięczność, że w grupie uczą się radzić sobie ze stresem. Bała się czasem, że sobie z czymś nie poradzi. A jednocześnie była podekscytowana doświadczeniami, które zbierała. Poznała bratnią duszę już na samym początku wyjazdu. Doznała emocji, których nigdy wcześniej nie spodziewała się odczuć.
To chyba właśnie jest magia erasmusa- prawdziwy bomdard bodźcami, które z jednej strony przytłaczają aż do mdłości, a z drugiej strony przynoszą kojące motyle w brzuchu.  I trzeba nauczyć się przyjmować obie strony z ogromną wdzięcznością.

Powrót

Łamiący się głos, to była reakcja Weroniki na moje pytanie o powrocie. Przywiązanie do ludzi, do miejsca i do życia, które tam zbudowała, było na tyle silne, że perspektywa powrotu łamała jej serce. Bała się, że nigdy nie przeżyje niczego podobnego, że jej życie już nigdy nie będzie takie samo. Przekonana tym, przez co sama przeszłam, chciałam pomóc spojrzeć jej na to właśnie w zupełnie inną stronę- że to dopiero początek jej przygód. Że erasmus to dopiero prolog. Że jak nieco ochłonie po powrocie, to dostrzeże, ile możliwości się przed nią otwarło i jak wiele jeszcze przed nią. Bo tak właśnie jest :)

Skutki uboczne

Dzięki szerokiemu programowi nauczania, Weronika poczuła ogromną zmianę w patrzeniu na siebie i swoje kwalifikacje. Z dumą podkreśla, że z tej uczelni każdy student wychodzi jako ktoś unikatowy, niepowtarzalny, złożony z świadomie zbudowanej paczki umiejętności. Uczelnia ta nie wypuszcza 200 klonów, którzy podążają schematycznym programem. Wypuszcza dziesiątki osób, które będą wnosili ogromną wartość rynkową, budując innowacyjność, dzięki kombinacji różnych zdolności. Dzięki temu, co doświadczyła, zna swoją wartość, wie, że jest unikatowa, nie porównuje się do innych, a jedynie do siebie sprzed roku.  Nauczyła się szukać rozwiązań w różnych sytuacjach , dużo bardziej polegając na sobie, a jednocześnie budując silne relacje z ludźmi. Stała się bardziej otwarta na doświadczenia, wiedzę i świat. Erasmus dał jej o wiele więcej niż podejrzewała. 

„Lepiej zawieść oryginalność niż odnieść sukces w naśladowaniu”. 

Herman Melville

Podsumowanie

Wymiana zagraniczna zostawia duży ślad w każdym, kto się na nią zdecydował. Wielu z nas zostawia w kraju uczelni partnerskiej kawał serducha i nie da się go odzyskać. Niektórym łatwiej ruszyć dalej, innym przychodzi to z ogromnym trudem, a jeszcze inni porzucają tę część siebie z ogromną ulgą.

Już za tydzień kolejna część, w której będzie nieco inaczej so…

STAY TUNED!

OGROMNE podziękowania należą się dla mojej rozmówczyni Weroniki :)

Jesteś kochana! 🖤

autorka tekstu: Patrycja Mikołajek

Patrycja

Zostaw komentarz

Przeczytaj też