Rysunek - Malarstwo - Digital Painting

Zaczynać czy kończyć? Artykuł o tym, dlaczego kończenie prac jest istotne

Podrys a cieniowanie

Wielokrotnie w swoich tekstach wspominałam o tym, że samodzielna praca i kończenie rysunków poza godzinami zajęć jest kluczowe w drodze po marzenia. Nigdy jednak nie zagłębiałam się w temat, by uświadomić Was, jak ogromną wagę ma ten etap w nauce rysunku. Widząc jak wciąż, z różnych względów, ciężko Wam samodzielnie podjąć trud pracy w domu, postanowiłam rozwinąć ten wątek i stworzyć dla Was artykuł, w którym wyjaśnię, dlaczego tak mocno staramy się kłaść nacisk na ten aspekt.

Rozwińmy więc wątek, rozpoczynając od profitów, jakie wniesie do Waszego życia systematyczne kończenie prac. Przejdziemy następnie do powodów, dla których znaczna część kursantów nie robi tego wcale, aż do sposobów na rehabilitację.

Cieniowanie rysunku. Dlaczego jest to takie super ważne?

Myślę, że kluczowym aspektem, który warto poruszyć jest fakt, że na egzaminach są oceniane jedynie skończone prace. Brzmi całkiem logicznie, prawda? 

Co za tym idzie, żeby zdać egzamin, trzeba umieć rysunki i obrazy kończyć. Generalnie na tym wątku mogłabym zakończyć dalszą dyskusję. Chcecie dostać się na studia? Musicie umieć kończyć rysunki. Żeby umieć kończyć rysunki, trzeba się tego nauczyć. Żeby się tego nauczyć, trzeba ćwiczyć. Tylko praktyka sprawi, że osiągnięcie określony cel. Nikt tego za Was nie zrobi. 

Jak zapewne się domyślacie, nie skończę na tym dyskusji, bo dla większości z Was to wciąż nie będzie wystarczająco mocny argument, żeby pracować samodzielnie. Muszę się trochę wysilić, by Was zachęcić.

Hmmm co powiecie na… wylecicie z kursu, jeśli nie skończycie wszystkich rysunków? WOW. To by było mocne. Ale wciąż moim zamiarem nie jest straszenie Was, a przekonanie, dlaczego naprawdę warto cieniować prace. 

Więc… być może dobrze będzie zacząć od tego, że choć surowe, linearne prace potrafią być niezwykle efektowne, gdy postawimy je obok mocnego, wycieniowanego rysunku z przepięknym kontrastem, każda linearka po prostu zginie. Nie ma znaczenia, jak dokładna będzie, jak wiele detali będzie zawierać. Nasz wzrok wręcz rzuci się na bardziej wyrazisty, “mięsisty” rysunek. Nie na cudowny detal gargulca na kamienicy. Przykro stwierdzić, co? Niestety, takie są realia i tak też jest to odbierane przy ocenie egzaminów. Wyraźniejsze prace, z mocnym węzłem i podbitym kontrastem, są na ogół dużo lepiej oceniane.

Rysunek w trakcie
Rysunek wycieniowany

Kolejnym plusem w systematycznej pracy w domu i kończeniu rysunków, jest szybki i konkretny progres. Przy cieniowaniu Wasza ręka pracuje intensywniej, niż przy rysowaniu linearnie, w związku z czym jest bardziej “rozgrzana” i rzadziej się rozleniwia. Co za tym idzie, zyskujecie coraz większą wprawę w panowaniu nad ołówkiem, czy każdym innym narzędziem, którego używacie. Z każdą kolejną pracą Wasz szraf staje się gładszy, blendowanie naturalniejsze i płynniejsze, węzeł mocniejszy i bardziej rozproszony, a poszczególne płaszczyzny mocno wrażeniowo.

Cieniowanie rysunku

Zapewne część z Was kojarzy mój pierwszy rysunek z artykułu Moja droga od pierwszych zajęci do egzaminu. Jak widzicie, jakość szrafu była tu powalająca. Tłuste plamy, nieprzyjemne smugi, gruby ołówek, cieniowanie jak dziecko. Nie wspomnę o tej nijakiej wodzie, w niczym nie przypominającej prawdziwej wody. Pomińmy już w ogóle aspekt walących się tu i ówdzie zbiegów.

Patrzę na tę pracę i wiecie co? Jestem z niej wybitnie dumna. Wiecie dlaczego? Bo ją skończyłam. Bo każda taka praca, na którą dzisiaj patrzę z ogromnym grymasem na twarzy, sprawiała, że byłam o krok bliżej do dzisiejszego poziomu, który mam i który wierzę, że stale będzie rosnąć z ilością prac, które SKOŃCZĘ.

Wykończony rysunek

Warto też pamiętać, że na egzaminach czas na skończenie rysunku jest ograniczony. Przed wybuchem pandemii COVID-19 czas przeznaczony na wykonanie jednego egzaminu wynosił 4 godziny, w 2020 75 minut, w 2021 60 minut. Zapewniam, że pierwsze prace, które uda Wam się skończyć, pochłoną Wam prawdopodobnie kilkanaście godzin życia. Na początku drogi z rysunkiem nie liczy się jednak ile trwało wykonanie rysunku, a jaka jest jego dokładność. Im bliżej egzaminu tym jakość zaczyna iść w parze z czasem. Żeby cieniować szybko i ładnie, trzeba najpierw nauczyć się cieniować ładnie. Skrócenie czasu, jest kwestią wprawy, którą, UWAGA ZASKOCZĘ WAS, nabywacie KOŃCZĄC PRACE w domu. Szok, co?

DLACZEGO NIE KOŃCZYCIE RYSUNKÓW

Jest mnóstwo przyczyn, dla których kursanci są oporni na samodzielną pracę. Czasem są to realne powody, czasem niestety są to jedynie wymówki. Być może Was to zaskoczy, ale bardzo rzadko wierzę w argument „nie mam czasu, żeby kończyć prace”. Dlaczego? Uważam, że pojęcie braku czasu nie istnieje. Czas jest, istnieje, upływa – to fakt. Do nas należy umiejętność gospodarowania nim. ”Nie miałem/am czasu” jest dla mnie równoznaczne z „nie umiem zarządzać swoim czasem”. To umiejętność, którą również można nabyć :). Zastanówcie się, ile czasu dziennie poświęcacie na scrollowanie social mediów. Ile czasu zajmuje Wam zgramolenie się z łóżka. Ile czasu marnujecie, na codziennych nawykach, które nie są koniecznością. Pół godziny dziennie? Godzina? Dwie? W skali tygodnia – 5 godzin? A może 10? Wiecie, że w 10 godzin da się skończyć nawet 2-3 rysunki? Wierzcie lub nie – wiem, co mówię. Da się połączyć mnóstwo różnych zajęć, pod warunkiem, że umiecie dobrze ustawiać swoje priorytety i jesteście skłonni do wyrzeczeń. Cóż… Tych decyzji nikt za Was nie podejmie.

Przejdźmy więc do realnych powodów, dla których nawet najambitniejsi kursanci nie kończą prac.

1. STRACH

Chyba najpopularniejszy i najczęściej spotykany powód. Obawa przed popełnieniem błędów, zniszczeniem rysunku, przed zrobieniem czegoś brzydko czy nienaturalnie. To zupełnie zwyczajne i powszechne zjawisko, które towarzyszy znacznej części kursantów.

2. NIEWIEDZA

Czasem kursanci nie kończą rysunków, ponieważ czegoś NIE WIEDZĄ. Nie dosłyszeli na zajęciach, mają wątpliwości do danego fragmentu rysunku, który jest niezwykle istotny, lub nie bardzo wiedzą, co powinno być ich następnym krokiem. Nawet mając tutoriale, bardzo często zdarza się, że czujecie się, jakbyście stanęli przed ścianą. Tu również nie ma w tym nic złego i wyjątkowego. Tutorial to wciąż jedynie referencja, coś, co może ułatwić Wam wykonanie danego zadania krok po kroku, ale jednocześnie nie ukończy go za Was. Dodatkowo pojawia się tutaj opór w kwestii skontaktowania się z prowadzącymi, które mogą Was popchnąć dalej. ”Nie chcę jej przeszkadzać”, „pewnie jest zajęta”, „na pewno mówiła o tym na zajęciach i będzie mi głupio”, „wstydzę się swojego rysunku” – słyszałam te zdania niezliczoną ilość razy.

3. BRAK MOTYWACJI

Pierwsze prace są bardzo ciężkie do skończenia. W momencie, w którym jesteście od początku rysunku świadomi, że nie będzie on zapewne dziełem Waszego życia, znacznie ciężej Wam zebrać się do wykończenia go. Nie jest łatwo podejść do tych prac, jako tych, na których po prostu się uczymy i mamy prawo popełniać błędy. Niełatwo wyobrazić sobie siebie za jakiś czas, śmiejących się z tych prac, pomimo ciężkich godzin pracy i ogromnego wkładu energii, jakie w nie włożyliśmy w tamtym czasie.

Kartka papieru do szkicownia

4. DYLEMATY

Tutaj mogłabym wymienić ich nieskończoną ilość. Chyba jednym z najbardziej dotkliwych dla Was jest wybór między rozpoczęciem kolejnego rysunku a skończeniem jednego z zalegających. Często też musicie wybierać między przygotowaniem do matur, egzaminu na prawo jazdy, egzaminu zawodowego, czy innych ważnych dla Waszej edukacji aspektów.

5. PRESJA

Niestety to również znany mi z własnego doświadczenia temat. Zerkanie przez ramię, pytania „co tam rysujesz?”, ciekawość osób wokół – wydają się błahe, jednak wiem, jak ogromną presję mogą narzucić w trakcie kończenia prac. Zaczynacie się wstydzić tego, co robicie i unikacie rysowania w domu, by nie doświadczać niewygodnych komentarzy lub pytań.

6. PODRYSOWE LOVE

To jest znany stan dla każdego rysownika, który zakocha się w dokładnych, wydetalowanych, wymuskanych podrysach. Zmora niemal każdego, kto rysuje od dłuższego czas. Miłość do surowych, linearnych rysunków, niestety wciąż nie jest usprawiedliwieniem, by nie kończyć prac. Choćby były to najpiękniejsze kamieniczki na świecie.

Mogłabym zapewne znaleźć jeszcze kilka lub kilkanaście innych powodów, dla których ciężko Wam podejść do kończenia prac poza zajęciami. Myślę jednak, że jeśli jesteście w tej sytuacji, sami jesteście świadomi, czy jest to wynikiem określonego zjawiska, czy wymówek, których używacie. Liczę, że w przypadku pierwszej opcji, wspólnie dojdziemy do tego, co możecie zrobić, by pozbyć się oporów. W przypadku drugiej – mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu zrozumiecie, że kończenie prac jest niesamowicie ważne, skończycie z wymówkami i od razu weźmiecie ołówek do ręki.

Wykańczanie rysunku

Jak nauczyć się wykańczać prace? Kilka rad

Choć przezwyciężenie barier będzie w głównej mierze Waszą pracą nad sobą, chciałabym wesprzeć Was w tym kilkoma radami.

1. Nie ma czego się bać!

Każda nowa umiejętność w życiu wiąże się z tym, że na początku mocno się ją kaleczy. Pomyślcie na przykład o maratończykach. Na początku swojej przygody ze sportem pokonywali poszczególne dystanse w bardzo przeciętnym czasie, który byłby możliwy dla każdego człowieka, który nie zajmuje się bieganiem zawodowo czy nawet hobbystycznie. Czy to był dobry moment, żeby przestać biegać, bo “przecież jestem za wolny”? Brzmi irracjonalnie, prawda? TO jest właśnie idealny moment, żeby zacząć ćwiczyć, rozwijać się i stawać coraz lepszym. Im więcej i częściej trenowali, tym szybciej dostrzegali progres. Nabierali siły fizycznej i psychicznej, pewności siebie, wytrwałości, a przede wszystkim zaczęli tak po prostu szybciej biegać :) Bo ćwiczyli! Tak samo jest z rysunkiem. Nawet, jeśli na początku wydaje się, że wszystko co robicie, jest okropne, zajmuje mnóstwo czasu, nie wychodzi tak, jakbyście chcieli, pomyślcie o maratończykach, którzy kiedyś dla innych maratończyków byli ślimakami, a po pewnym czasie stali się dla nich konkurencją ;)

2. Pytać znaczy nie błądzić!

Ten temat poruszałam równie często, co wątek kończenia prac. Przychodzicie na kurs z chęcią nauczenia się czegoś. Zdobycia bardzo konkretnych umiejętności. Korzystajcie z tego, że macie wokół siebie osoby, które mogą Wam w tym pomóc. Jeśli coś jest dla Was niejasne, czegoś nie rozumiecie, coś Wam umknęło w czasie wprowadzenia, nie miejcie oporów, żeby po prostu zapytać. Prowadzące są tutaj dla Was. Jesteśmy pełne zrozumienia i empatii, jeśli ktoś się pogubi. Dlaczego? Same przechodziłyśmy przez to samo jakiś czas temu! Doskonale wiemy, jak się czujecie :) Wiemy też, jak temu zaradzić, więc nie miejcie oporów, żeby się z nami kontaktować.

3. Pierwsze rysunki wylądują na szafie, nie w ramce na ścianie

Każdy kiedyś musiał zacząć. Każdy na swojej szafie ma stos paskudnych rysunków, na których się uczył. Próbujcie mieć w głowie, że im więcej będzie tych na szafie, tym więcej za jakiś czas będzie wisieć w ramkach. :) Jeśli nastawiacie się również na podchodzenie do kierunku, na którym wymagane jest portfolio i dopiero zaczynacie naukę rysunku, nie wymagajcie od siebie, że już Wasze pierwsze rysunki muszą koniecznie być częścią teczki. Nakładanie na siebie takiego przymusu nie pomoże Wam zbudować wartościowego portfolio, a jedynie może Was doprowadzić do rysunkowego paraliżu. Nie traktujcie pierwszych prac, jako prac Waszego życia, nie narzucajcie sobie zbędnej presji, że mają być bez skazy, bo właśnie nie mają. To na tych rysunkach macie popełniać błędy, ćwiczyć różne sposoby cieniowania, uczyć się konstrukcji różnych obiektów. UCZYCIE SIĘ. Nikt nie wymaga od Was nieomylności i perfekcji, więc nie wymagajcie tego też od siebie :)

Rysunek

4. Kończyć tyle, co zaczynać

Czasem borykacie się z problemem, że nie wyrabiacie z kończeniem prac z tygodnia na tydzień. Szczególnie chodząc więcej niż raz w tygodniu i łącząc rysunek z innymi obowiązkami. Tu nachodzi Was myśl, że musicie zaczynać kolejne prace, żeby nie umknął Wam żaden temat. Zaufajcie mi – jeśli na 15 rysunków skończycie tylko 1 lub 2, nie nauczycie się wiele. Będziecie znać tematy, będziecie mieć w głowie kadry. Ale jedynie z taką umiejętnością, nie poradzicie sobie na egzaminie. Musicie wiedzieć, jak cieniować, żeby przykuć uwagę egzaminatorów. Jeśli toniecie w ilości nieskończonych prac, a jednocześnie nie chcecie tracić tematu, rozwiążcie zagadnienie na mniejszym formacie. Zróbcie kilka mniejszych, dokładnych szkiców. Dzięki temu, zdobędziecie konieczną wiedzę, a jednocześnie będziecie mieli możliwość nadgonienia zaległości. Nie nadużywajcie tego jednak – rysowanie na formacie B2 obowiązuje od zawsze na egzaminach i potem na uczelni. Musicie dobrze oswoić się z tym formatem.

5. Ignorujcie opinie wszystkich, którzy nie mają nic wspólnego z rysunkiem

Konstruktywna krytyka jest zdrową krytyką. Słuchanie uwag prowadzących, czy innych doświadczonych rysowników wniesie wiele do Waszego progresu. Natomiast nie ma co brać do siebie słów ludzi spoza tego świata. Nie działa to tylko w obrębie krytyki negatywnej. Bardzo często na egzamin wstępny przychodzą osoby, którym babcia powiedziała, że ładnie rysują. Co to właściwie znaczy, że ładnie rysują? Ładnie rysować mogą też dzieci w podstawówce – jak na swój poziom. Na Wydziale Architektury, wymagany jest już inny, całkiem konkretny level rysunku. Konieczne jest więc zapoznanie się z nim i osiągnięcie go, najlepiej pod okiem kogoś, kto wie, z czym to się je. ;)

Rysunek kobiety

Podsumowanie

Liczę, że tym artykułem wyjaśniłam Wam, że kończenie prac jest naprawdę bardzo ważne. Systematyczna praca, dociekliwość i wytrwałość to wartości, które pomogą Wam na Waszej drodze na architekturę. Jeśli chcecie przekonać się, jak ja przeszłam swoją, zachęcam do lektury artykułu: Moja droga na architekturę. Zobaczycie, jak bardzo nie kończenie prac może zniechęcić do działania i wprawić w coraz głębsze kryzysy. ;)

autorka tekstu: Patrycja Mikołajek

Patrycja

Zostaw komentarz

Przeczytaj też